T R A N S G E N D E R Y Z M

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#16 2007-04-13 22:42:47

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Mnie osobiście bliska jest idea survivalu - silna wola przetrwania i umiejętność dostosowania się do ekstremalnych sytuacji. Często podchodziłem do życia jako do wyzwania, a im silniejsza była presja, tym silniejszy opór.

Miałem stany depresyjne, praktycznie cały czas żyję w stanie obniżonego nastroju, przeżywałem stany, które kwalifikowałbym jako depresję kliniczną - gonitwa myśli, długotrwała bezsenność, apatia, niskie poczucie własnej wartości, niechęć do życia, nawet do wstawania z łóżka i zrobienia czegokolwiek, brak apetytu, utrata zdolności do odczuwania przyjemności. Pojawiało się poczucie permanentnego cierpienia, myśli o braku sensu życia, chociaż nie o odebraniu go sobie. Wiem, że ten stan nie zależał ode mnie, sam bym sobie nie pomógł, a człowiek w depresji nie jest w pełni sobą. Są jednak pewne czyny, których bym nie zrobił, choćbym czuł się maksymalnie źle.

Petra_Ika napisał:

Po pierwsze, samobójstwo w kulturze łacińskiej jest oceniane w kategorii ucieczki, przepraszam za to sformułowanie, słabego ducha ze słabego ciała.

Nie zgodzę się, że siła ducha wynika z siły fizycznej. Ludzie, których ciała ciężko chorują, są w stanie zachować godną postawę i wykazać się siłą ducha.

W przypadku depresji/myśli samobójczych konieczna jest konsultacja z psychiatrą (nie trzeba mieć skierowania), następnie psycho/farmakoterapia.

Offline

 

#17 2007-04-13 22:53:39

Oskar

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2007-01-13
Posty: 181

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Ikunia, Ty jesteś jak skarb, taka mała chodząca encyklopedia Miło jest czytać Twoje mądre wywody, zawsze można się z nich czegoś nowego dowiedzieć.

Do Karola: i nic się nie zmienia. Jestem tym kim jestem, nie jestem z tego dumny ale ukrywać się całe życie też nie zamierzam. Raczej nie zależy mi na tym żeby się ludziom zaprezentować, jeśli chcę się zmienić to dla siebie.
Nie za bardzo rozumiem ten moment o "zatajaniu prawdy"? To raczej teraz czuję się jakbym coś zatajał nie mówiąc ludziom kim jestem naprawdę.

Offline

 

#18 2007-04-13 23:03:19

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Oskar napisał:

Nie za bardzo rozumiem ten moment o "zatajaniu prawdy"? To raczej teraz czuję się jakbym coś zatajał nie mówiąc ludziom kim jestem naprawdę.

Możesz mówić, Oskar. Ty nie musisz rozumieć mojego podejścia do życia, ani ja Twojego. Każdy ma własne. Jeśli wyglądałbym jak mężczyzna i miał M w dokumentach, a ludzie widzieliby we mnie z tego powodu mężczyznę, czułbym, że to nie jest cała prawda o mnie. Teraz widzą kobietę i to zgadza się z biologicznym stanem rzeczy. Mogę jednak być transgender, mogę powiedzieć o tym temu, komu chcę, a inni pozostaną w nieświadomości lub jako ludzie domyślni i przenikliwi sami dostrzegą prawdę.
Wolę pokazać ludziom swoje wnętrze, nie ciało, bo ciało nic nie znaczy.

Offline

 

#19 2007-04-13 23:19:20

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Pakosław napisał:

Ostatecznie funkcje watroby może też przejąć chyba trzustka, a już w całkowitej ostateczności można watrobę przeszczepić.

Nie może. Natura to tak urządziła, że większość narządów ma swoje konkretne zadania do wypełnienia. Przeszczep wątroby to poważny zabieg i jak każda operacja niesie za sobą potencjalne ryzyko.

Pakosław napisał:

A nazwa tego leku, który ma odwracać marskość wątroby brzmi sulfasalazyna. Jest on ponoć tani i szeroko dostepny.

Uszkodzenie wątroby w marskości jest nieodwracalne, a sulfasalazyna znajduje zastosowanie w następujących chorobach:
- wrzodziejące zapalenie jelita grubego
- choroba Leśniowskiego-Crohna
- reumatoidalne zapalenie stawów.

Lek jest dostępny na receptę, cena przy 100%-owej odpłatności w chwili obecnej od 29,87 zł za 50 tabl. 0,5g. Jednym z jego działań niepożądanych jest uszkodzenie miąższu wątroby i nerek.

Offline

 

#20 2007-04-14 00:02:00

Oskar

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2007-01-13
Posty: 181

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Ale wątroba to narząd regenerujący się, czyż nie? Można więc utracić jej część i dalej funkcjonować. Z tego co wiem marskość też ma jakieś stadia i wcześnie wykryta daje szanse leczenia.

Offline

 

#21 2007-04-14 00:20:22

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Rzecz w tym, że marskość to już ostateczne stadium uszkodzenia wątroby - leczenie może ochronić przed postępem procesu, ale nie odwrócić zmiany. Jeśli podejmie się leczenie w stadium zapalenia lub stłuszczenia, można zapobiec marskości, przy czym ważna jest eliminacja czynnika uszkadzającego, np. wirusa, alkoholu lub substancji toksycznej. Regeneracja wątroby w marskości polega na wytwarzaniu guzków regeneracyjnych, ale prawidłowa struktura narządu jest już nie do odtworzenia.

Offline

 

#22 2007-04-14 00:39:18

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Ja rozumiem tych, którzy chcą podjąć terapię za wszelką cenę, tych, którzy chcą tylko częściowo i tych, którzy nie chcą wcale, z różnych powodów. Każdy ma inne podejście i inne cele. No niestety, ale czuję się jednak jak trzecia płeć i nie jest mi z tym dobrze, bo wolałbym czuć się jak 100% M.

Offline

 

#23 2007-04-14 09:07:24

sylwana

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 2006-12-28
Posty: 132

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Od około połowy maja zaczynamy wszystko... strasznie sie boje o Niego, o nas. Naprawde to nie wiem o co bo nie wiem jak wszystko będzie wyglądać...
Nie wiem czy w trakcie moge sie z Wami dzielić naszym spełniającym sie marzeniem...nie chce zeby komus było przykro


"Jeśli miałbym wybierać czy urodzić się mężczyzną czy być z tobą wybrałbym Ciebie"

Offline

 

#24 2007-04-14 09:10:32

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Mnie nie będzie. Ja sobie sam wybrałem swój los. Opowiadaj, Sylwia, w końcu gdzie masz się tym podzielić, jak nie tutaj.

Offline

 

#25 2007-04-14 09:15:10

sylwana

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 2006-12-28
Posty: 132

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Pamiętaj, ze zawsze możesz zmianić zdanie...do niczego Cie nie namawiam tylko chciałabym, zeby taki świetny facet czuł sie wartościowym i pewnym siebie człowiekiem. Pamietaj, ze zawsze dla Ciebie jestem i zawsze pomogę.
Troche bede chciała Wam opowiedzieć na pewno, ale wiem, ze musze to robic bardzo subtelnie


"Jeśli miałbym wybierać czy urodzić się mężczyzną czy być z tobą wybrałbym Ciebie"

Offline

 

#26 2007-04-14 09:21:27

Karol

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2006-11-15
Posty: 1233
Gender: tg k/m

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Sylwia. Jesteś najsubtelniejszą osobą, jaką znam. Trudno mi sobie wyobrazić, że mogłabyś coś zrobić niesubtelnie.

Offline

 

#27 2007-04-14 11:53:45

Oskar

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Zarejestrowany: 2007-01-13
Posty: 181

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Sylwana, to fakt, że na temat transseksualizmu, gdzie rozmawia się o terapiach jest oddzielne forum, ale niestety nie każdy z nas jest tam mile widziany, dlatego jesteśmy tutaj i będziemy Ci bardzo zobowiązani jeśli podzielisz się z nami takimi, jakże cennymi dla nas  informacjami.

Offline

 

#28 2007-04-14 12:13:38

sylwana

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_5.png

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 2006-12-28
Posty: 132

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Dziekuję. To co napisałeś było potwornie miłe...
Cudownie, ze rozumiecie dlaczego chce o tym z Wami troche popisać.


"Jeśli miałbym wybierać czy urodzić się mężczyzną czy być z tobą wybrałbym Ciebie"

Offline

 

#29 2007-04-14 14:36:50

Petra_Ika

Gość

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Ojej, Karolu, to nie chodziło o słabe fizycznie ciało. Mówiąc tak przejaskrawiłam nieco problem. Słabe jest także ciało faszerowane narkotykami, anorektyczne...ten kierunek. Nie mówię o kalectwie, o wyczerpaniu fizycznym ...nie. Niegdy bym nie śmaiała, bo przecież sama doświadczyłam takich zjawisk. A przynajmniej podobnych. To była dwunasta godzina marszu moimi kochanymi Bieszczadami. Mało wody, przejście Hryszczatej jesze znośne, ale po zejściu poczułam dziwne zjawiska ( to tylko odwodnienie). Jakieś myśli typu usiąść i dać sobie spokój. Po co mi to. Usnąć i nie dbać o nic. Całe szczęście prowadziłam wtedy grupę 12 osiemnastolatków ( w tym dziewczyny) i oni wydawali się jeszcze bardziej zmęczeni. Do Komańczy na nocleg było jeszcze sporo kilometrów. Gdyby nie ich spojrzenia, nie wiem czy zdobyłabym się na wysiłek tych 12 ostatnich kilometrów z wejściem na 600 m. Kiedy obudziłam się nastepnego dnia przed południem długo leżałam patrząc w dach stodoły i usiłując przypomnieć sobie gdzie jestem. Potrzebne mi było to doświadczenie -dojście do granicy wytrzymałości. Następne wyprawy nie były już tak mordercze. Poczułam nawet pewnien szacunek dla samej siebie. To byłoa dla mnie bardzo ważne. Dwa lata później przy komputerze dopadł mnie zawał. Nie panikowałam, zadzwoniłam do Perełki do pracy, a Ona szybko uruchomiła i lekarza rodzinnego i pogotowie. Potem śmigłowiec i...żyję.
Oskarze, bardzo dziękuję. Ja tez dzięki Wam uczę się i to bardzo dużo. Niektore zagadnienia znam tylko dzięki Wam. To mi daje poczucie pewności i rozumienia zjawisk tak różnie interpretowanych. Uwielbiam rozmowy z Wami.

 

#30 2007-04-15 21:51:06

ania_tg

http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5Bg5%5Dstars/%5Bg5%5Dstars_1.png

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2007-01-11
Posty: 7
WWW

Re: Transgenderyzm, a transseksualizm nieoperacyjny. Definicje.

Karol napisał:

Teraz bajka: zmieniam płeć w dokumentach, wybieram nowe imię i żyję jako mężczyzna, nagle ktoś dowiaduje się o mojej przeszłości i... co? - wszystko się nagle zmienia. Ja tak nie chcę

Drogi Karolu. Wszystko się zmienia? Co się zmienia? Czego się musisz obawiać w tej sytuacji? Czy mordują tu, albo szykanują osoby które zmieniły płeć? Czy przykrość, jaka sie by wydarzyła w momenncie odkrycia Twojej przeszłości, jest bardziej dla Ciebie nie do zniesienia, niż życie w nie akceptowanej płci?
Uważam, że takiego odkrycia nie ma sensu sie obawiać nadmiernie. Ponieważ zmiana płci nie jest częstym zjawiskiem, zatem często budzić będzie zdziwienie, zaskoczenie, a może nawet czasem sensację. Ludzie zawsze sie dziwią, jeśli czegoś nie znają, lub spotykają się z tym sporadycznie. Ale takie ludzkie reakcje jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować, choć wolałabym, by wszyscy i ja sama mogli zapomnieć, że kiedykolwiek byłam facetem.
Kluczem do sukcesu w nowej płciowej roli jest WIARYGODNOŚĆ w nowej społecznej roli. Ktoś kto dziwi i zniesmacza swym zachowaniem lub wyglądem na codzień, jest trudny do strawienia dla otoczenia mimo tolerancji. Nawet jeśli rozumieją i akceptują sytuację, nie są w stanie np w pracy zaakceptować szokującego wyglądu osobnika. Na podobnej zasadzie, nie zaakceptowaliby kogoś kto n.p. ma brudne włosy i czarne paznokcie pracując w kasie banku. Albo nawet kobiety w mini czy faceta w podkoszulku.

Co do definicji transgenderyzmu, transseksualizmu: Nie dajmy się zmanipulować nie mądrym, tworzonym na urzytek praktyki, a nie w hołdzie rzeczywistosci, definicjom. Czymże w rzeczywistości różni sie transseksualista, który zgłasza sie do lekarzy z intencją zmiany płci, od tego, który (jeszcze, lub nigdy) się nie zgłosił? Stan dezaprobaty płci to jedno, umiejętność radzenia sobie z nim to drugie, nasilenie tej dezaprobaty to trzecie, różnej maści okoliczności życiowe danej osoby, to kolejne.
Ja czuję to tak: każdy kto czuje sie osobą innej płci niż jego biologiczna płeć to osoba będąca w stanie dezaprobaty płci. Nazwałabym ją transgender. Transseksualistą według mnie można nazwać taką osobę trasgender, która pojawiła sie u lekarzy jako pacjent z zamiarem dostosowania, wszystkich, bądź niektórych, zniamion własnej płci, do płci odczuwanej psychicznie. I nie ma znaczenia czy domaga sie operacji na narządach płciowych czy nie. Problemem osoby transgender jest po pierwsze własny społeczny wizerunek płciowy, i/lub po drugie własne znamiona płciowe cielesne. To które z nich (piersi, skóra, zarost, figura, zewnętrzny organ płciowy itd) ma trzeciorzędne znaczenie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
ehotelsreviews https://www.ehotelsreviews.com